Stara mądrość mówi, że podróże kształcą. My, jako studenci UTW wiemy, że w tej mądrości jest dużo prawdy, więc korzystamy z każdej okazji, aby dowiadywać się czegoś nowego o świecie. Tym razem wybraliśmy się na objazdową wycieczkę na Bałkany. W sobotę, 27 września wczesnym rankiem ruszyliśmy w drogę. Program wycieczki był bardzo bogaty, trasa daleka i każdy z nas przygotowany był na trudy podróży. Oj, daleka to była trasa… Pierwszy nocleg zaliczyliśmy w Budapeszcie a później ruszyliśmy w dalszą drogę. Następnego dnia już w Belgradzie (Serbia) zwiedzanie z uroczą przewodniczką Swietłaną. Zbudowana przez Turków osmańskich twierdza Kalemegdan, skąd roztacza się panorama na ujście rzeki Sawy do Dunaju oraz Cerkiew św. Sawy zrobiły na nas największe wrażenie. W Belgradzie trafiliśmy właśnie na protesty przeciwników Parady Równości, więc centrum zablokowane było przez policję no i trzeba było trochę objazdów. Ale plan zwiedzania udało się zrealizować.
Później była Sofia (Bułgaria) z przewodniczką Eleną. A tu: Cerkiew Mądrości Bożej oraz ogromna świątynia wybudowana na cześć cara Aleksandra II – sobór św. Aleksandra Newskiego. Byliśmy też przed siedzibą prezydenta Bułgarii. Około. północy dotarliśmy do Primorska, gdzie w hotelu Belitsa mieliśmy zarezerwowanych aż 5 noclegów. Wreszcie mogliśmy się rozpakować i trochę dłużej pospać. A od rana kierunek Burgas i Nessebyr. Burgas miasto takie sobie, ale za to Nessebyr to miejsce urokliwe ze śladami wielowiekowej kultury, nie bez powodu wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
Dzień wolny przywitał nas piękną letnią pogodą, więc wykorzystaliśmy go na odpoczynek i plażowanie. Zbieraliśmy siły na dalsze zwiedzanie, bo następnego dnia był Istambuł (Turcja). Wyjechaliśmy w środku nocy – już około godziny pierwszej. I wtedy właśnie nasi kierowcy zapewnili nam dodatkowe atrakcje. Droga do Istambułu wiodła, ku naszemu zdziwieniu, przez leśny dukt szerokości naszego autobusu. Jechaliśmy tak z prędkością może 20 km/godz., bo jak leśny dukt to wyboje i przeszkadzające gałęzie drzew. A wokół ciemny, ciemny las… . Przeżyliśmy niezły horror, tylko kierowcy byli jakoś dziwnie spokojni. A kiedy droga się skończyła zauważyli, że chyba jednak trzeba wracać. No i wróciliśmy przez ten ciemny las do Primorska po dwóch godzinach! No cóż, 2 godziny na zwiedzanie Istambułu mniej.
A w Istambule przywitał nas bardzo sympatyczny pan Stanisław no i te widoki… . Rejs statkiem po Bosforze pokazał całe piękno miasta. To trudno opisać, to trzeba po prostu zobaczyć. Pan Stanisław zaprowadził nas też do Błękitnego Meczetu, który jest największą atrakcją turystyczną miasta. Dlatego właśnie, aby wejść do środka trzeba było odstać w długiej kolejce. Ale warto było. Był jeszcze Kościół Mądrości Bożej Hagia Sofia i wiele innych atrakcji, a na koniec Wielki Bazar – jeden z handlowych centrów świata. Czego tam nie było! Nie sposób było obejść wszystkie stoiska, bo można się pogubić, a i czasu trzeba wiele. Nas zainteresowała turecka chałwa i piękne szaliki z kaszmiru.
Tymczasem nasze koleżanki, które pozostały w Primorsku dowiedziały się od mieszkającej tam Polki, że w pobliżu jest piękna miejscowość warta zobaczenia – Sozopol. W dniu wolnym postanowiły tam pojechać na własną rękę i wróciły zachwycone! Bo Sozopol to jedno z najpiękniejszych miejsc w Bułgarii, ulubione miejsce artystów i fotografów, pełne malowniczych zakątków i zabytków. Nasz pilot o tej miejscowości dowiedział się od nas!
Wreszcie nadszedł czas na pożegnanie z Bułgarią i powrót.
A w drodze powrotnej jeszcze zwiedzanie Budapesztu: Wzgórze Gellerta, Baszta Rybacka, Wzgórze Zamkowe, Most Łańcuchowy i wiele innych pięknych miejsc. A później nocny rejs po Dunaju i Budapeszt w światłach nocy. Widoki bajkowe! Budapeszt zachwycił wszystkich.
Szkoda tylko, że do trzeciej w nocy musieliśmy przesiedzieć w jakiejś knajpce czekając, aż wyśpią się kierowcy. Nam też przydałby się nocleg, bo byliśmy nieźle zmęczeni.
Halina Gurda