To były kolejne warsztaty kulinarne UTW. Tym razem przeszły nasze oczekiwania. Ale po kolei. A było to tak.
18 listopada 55 uczestników UTW wybrało się na warsztaty kulinarne do Roska w ramach projektu: Warsztaty edukacyjno – integracyjne „Smaki i zapachy korbola”. Odbywały się one w Wiejskim Domu Kultury w Rosku a prowadzone były przez panie ze Stowarzyszenia Rozwoju Lokalnego DYNIA. Porządku na sali pilnował pan Kazimierz ubrany w szykowny fartuszek i wyposażony w tasak i wielki nóż, żeby nie było wątpliwości jaki jest ważny.
Nasza grupa została podzielona przez organizatorki na 4 zespoły, otrzymała przepisy zabrała się bardzo ostro do pracy nie dopuszczając do głosu pani Elżbiety Rybarczyk – szefowej stowarzyszenia do przedstawienia zalet dyni jako warzywa, jej walorów smakowych i wartości odżywczej. Przygotowywałyśmy następujące potrawy: zupa krem z dyni, racuchy dyniowe, ciasto dyniowe oraz napój z maślanki i dyni. W trakcie pracy na sali pojawiła się czarna postać ducha? czarownicy? nie wiem właściwie kogo i zachęcała do tańców i skosztowania czarnej nalewki. Zresztą nalewek na stole obok było dużo, do tego chleb ze smalcem i ogórkiem oraz placek. Ale to już całkiem inna historia i zabawa.
Gdy potrawy gotowały się, smażyły i piekły było próbowanie przygotowanego przez naszych gospodarzy poczęstunku i nalewek (również tych przywiezionych przez uczestniczki).
Jak wszystko się gotowało był czas aby posłuchać ciekawych wiadomości o dyni, która chyba wraca do łaski na naszych stołach dzięki między innymi takim działaniom jakie zakłada sobie stowarzyszenie DYNIA.
A potem to już tylko było zachwycanie się potrawami z dyni i kosztowanie która zupa lepsza cynamonowa, czosnkowa czy muszkatałowa. Zjedzone zostało wszystko.
/PRZEPISY NA WYJĄTKOWE DYNIOWE POTRAWY DO POBRANIA TUTAJ: przepis1 Przepis2 /
Aha ważne: dowiedzieliśmy się również o działalności WDK w Rosku o czym mówiła pani Elżbieta a podparte to było zdjęciami z tych imprez. I zastanawiam się jak to jest, że w miejscowości, która liczy 1300 mieszkańców można tyle zrobić, a w innych większych nikomu się nie chce nic robić. Ale myślę sobie, że jak wszyscy mają tyle entuzjazmu co nasze gospodynie to już się nie dziwię. Weseli i zadowoleni wracaliśmy do Czarnkowa.
Dziękujemy za gościnę, za zorganizowanie tych szalonych warsztatów – pomysł padł w Bydgoszczy – i zapraszamy na następne z UTW: pyra w wielkopolskiej kuchni, warzywa z naszych ogródków.
Bardzo zadowolona uczestniczka
Krystyna Gauza